Znalazłem ostatnio na Atheist Movies dyskusję pomiędzy Samem Harrisem i Richardem Dawkinsem zatytułowaną "Who Says Science has Nothing to Say About Morality?". Sam Harris jest znanym w Stanach propagatorem ateizmu i sekularyzmu. W Polsce może być nieco mniej znany bo, co ciekawe, nie doczekaliśmy się wydania żadnej z jego książek: The End of Faith, Letter to a Christian Nation i The Moral Landscape. Tematyka tej ostatniej jest tematem opisywanej dyskusji, choć słowo dyskusja nie wydaje mi się tutaj do końca trafione, bo przez 90% czasu mówi Harris. Przez pierwsze trzydzieści minut nagrania, trwającego sumarycznie godzinę i 17 minut, prowadzi zwykły wykład. Następnie zasiada do rozmowy z Dawkinsem, przy czym Dawkins ogranicza się głównie do zadawania Harrisowi pytań na temat jego poglądów. Końcówka to pytania publiczności.
O czym jest dyskusja łatwo wywnioskować z jej tytułu - o relacji pomiędzy moralnością a nauką. Harris argumentuje, że nauka ma pełne prawo wypowiadać się o moralności i ludzkim szczęściu, gdyż są to wartości obiektywne. Ich odczuwanie wynika zarówno ze stanów otoczenia, a te jak najbardziej dają się mierzyć (podobnie zresztą jak aktywność naszego mózgu, choć jeszcze nie zawsze potrafimy ją dokładnie zinterpretować). Harris odrzuca stwierdzenie, że nauka może jedynie opisywać to co jest, a nie może się wypowiadać w kwestii tego jak powinno być. Przekonuje również, dlaczego religia nie jest obecnie najlepszym wyznacznikiem moralności (odrzucając jeszcze przy okazji relatywizm kulturowy) i dlaczego nauka może zaoferować lepsze odpowiedzi. Dyskusja jest z założenia mocno filozoficzna, nie dziwi więc że Harris porusza kwestię dobra i zła czy szczęścia - zarówno jednostkowego jak i społecznego.
Tak to w skrócie wygląda. Całości nie będę streszczał, ale zachęcę do obejrzenia jeśli macie akurat wolny wieczór. Na zachętę krótki cytat Harrisa:
O czym jest dyskusja łatwo wywnioskować z jej tytułu - o relacji pomiędzy moralnością a nauką. Harris argumentuje, że nauka ma pełne prawo wypowiadać się o moralności i ludzkim szczęściu, gdyż są to wartości obiektywne. Ich odczuwanie wynika zarówno ze stanów otoczenia, a te jak najbardziej dają się mierzyć (podobnie zresztą jak aktywność naszego mózgu, choć jeszcze nie zawsze potrafimy ją dokładnie zinterpretować). Harris odrzuca stwierdzenie, że nauka może jedynie opisywać to co jest, a nie może się wypowiadać w kwestii tego jak powinno być. Przekonuje również, dlaczego religia nie jest obecnie najlepszym wyznacznikiem moralności (odrzucając jeszcze przy okazji relatywizm kulturowy) i dlaczego nauka może zaoferować lepsze odpowiedzi. Dyskusja jest z założenia mocno filozoficzna, nie dziwi więc że Harris porusza kwestię dobra i zła czy szczęścia - zarówno jednostkowego jak i społecznego.
Tak to w skrócie wygląda. Całości nie będę streszczał, ale zachęcę do obejrzenia jeśli macie akurat wolny wieczór. Na zachętę krótki cytat Harrisa:
I just want to suggest to you: just as we don't have Christian physics - though the Christians invented physics - and we don't have Muslim algebra - though the Muslims invented algebra - we, at some point, will not have Christian and Muslim morality. The truth has to float free from these provential ideas.Całość można obejrzeć bez ściągania na YouTube.
Sprowadzanie religijności do moralności to pomyłka - "osobiści nieprzyjaciele Pana Boga" wymyślają sobie coś i w naukowy sposób to dyskwalifikują - równie śmieszne jak jeden z Cezarów który rozkazał szyć w morze z łuków i rzucać weń oszczepami a gdy Posejdon nie pojawił się na polu walki, ogłosił swój tryumf.
OdpowiedzUsuń