11 listopada 2008

Tym razem ssaki

Skończyłem oglądać kolejną serię dokumentalną Davida Attenborough zatytułowaną "Życie ssaków" ("The Life of Mammals"). Opisywałem już na moim blogu cztery inne serie, więc nie chcę się zbytnio powtarzać co do jakości zdjęć, ogólnego profesjonalizmu wykonania itd. Skupię się więc na cechach charakterystycznych tylko dla tej serii.

"Życie ssaków" składa się z 10 odcinków, czyli dwukrotnie więcej niż seria o bezkręgowcach czy gadach i płazach. Szczególnie do gustu przypadły mi dwa odcinki. "Meat eaters" (5-ty w serii), jak łatwo się domyślić, poświęcony jest zwierzętom mięsożernym, czyli wielkim kotom i psom, które polują by zdobyć pożywienie. "Food for Thought" to ostatni odcinek poświęcony wielkim małpom, w tym człowiekowi. To właśnie w tych dwóch odcinkach znalazło się wiele niesamowitych ujęć, które naprawdę wprawiają w podziw. Na początek, duże wrażenie zrobiło na mnie zimowe polowanie watahy wilków na stado łosi. Następnie były jeszcze lepsze sceny polowań wielkich kotów, czyli lwów, gepardów i tygrysów. Ostatni odcinek to kolejne polowania, tym razem w wykonaniu stada szympansów oraz... buszmenów z Kalahari. Ci ostatni stosują niesamowitą technikę. Nie są oni w stanie dogonić uciekającego zwierzęcia kopytnego. Więc co robią? Otóż jeden z myśliwych rzuca się w pogoń za zwierzęciem i goni je do momentu, aż nie ma ono siły uciekać i pada z wycieńczenia. Taki pościg może trwać nawet 8 godzin.

Oglądając te wszystkie serie dokumentów przyrodniczych zastanawiam się za każdym razem, ile czasu zajęło ich nakręcenie. Nie ma wątpliwości, że każda seria to lata pracy. Zwróćcie uwagę, że niektóre, trwające kilka sekund ujęcia, wymagają nieraz przynajmniej kilku godzin przygotowań. Dobrym przykładem są zdjęcia robione z lotu ptaka, ze specjalnie ustawionego dźwigu albo pośród koron drzew. Poza tym nie można liczyć, że pojedzie się na sawannę czy do dżungli i od razu pierwszego dnia sfilmuje poszukiwane zwierzęta i odpowiednie zachowania. To dotyczy szczególnie zachowań, których nikt wcześniej nie sfilmował - skoro nikt tego nie zrobił to pewnie dlatego, że nie jest to takie łatwe i ekipa filmowa Davida Attenborough z pewnością musi poświęcić na to sporo czasu.

Aktualnie oglądam kolejną serię - "The Life of Birds", czyli "Życie ptaków". Jestem już za jej półmetkiem, więc jak dobrze pójdzie to za trochę o niej też napiszę. Niestety, ostatnio doskwiera mi kompletny brak czasu, na czym w dużej mierze cierpi blog. Od prawie miesiąca czytam "Różnorodność życia" Edwarda Wilsona (w wakacje przez miesiąc bez problemu czytałem cztery książki). Książka jest dosyć spora, ale zbliżam sie już do jej końca, więc i na jej recenzję możecie za jakiś czas liczyć.

4 komentarze:

  1. Polecam przeczytanie autobiografii Davida Attenborough. Fascynujaca opowiesc o wszystkich jego podrozach i przygodach, jakie mialy miejsce podczas krecenia wielu z tych seriali.
    Ksiazka jest dostepna tylko po angielsku, ale czyta sie ja lekko i przyjemnie. Nosi tytul "Life on air". Jednym z moich marzen jest trafic na jakis wyklad badz spotkanie z Davidem - zeby zdobys jego autograf w teej ksiazce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A propos pracy nad ujęciami: widziałam jakiś czas temu _polski_ film przyrodniczy o Puszczy Białowieskiej. Fascynujący! Dlaczego? Bo oprócz głównych bohaterów, czyli zwierząt, było pokazane, jak naukowcy przygotowywali się do konkretnych ujęć. To niesamowite, gdzie można schować kamerę :) Pokazane było, jak montowali sprzęt, gdzie go umieszczali, gdzie sami się chowali (cały dzień siedzieć w bajorze zanurzonym po szyje to średnia przyjemność, zwłaszcza jeśli jedyną wystającą część ciała nieustannie tną komary). Nie pamiętam tytułu, ale szczerze polecam. Bardzo pouczające.

    OdpowiedzUsuń
  3. W "The life of mammals" kamera była na przykład w gnieździe dziobaka :) Jak będę miał okazję, to postaram się ten polski film również obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Tetno pierwotnej puszczy" sie ten serial nazywal - genialna realizacja. Z tego co pobieznie przegladajac polski internet znalazlem, mozna to dostac na VHS, co do dvd to nie jestem pewien.

    OdpowiedzUsuń