Nudzę się właśnie w pracy i przeglądając onet trafiłem na prawdziwą świąteczną perełkę:
Słucham? Czym różni się bajka o Jezusie od bajki o świętym Mikołaju? Święty Mikołaj żył naprawdę, podobnie Jezus (choć czytałem, że nie jest to w 100% pewne). Nasze współczesne wyobrażenie o obu postaciach nijak się ma do pierwowzorów, co jest oczywiste, bo nikt racjonalnie myślący nie oczekuje, że pierwowzór świętego Mikołaja w rzeczywistości roznosił prezenty wszystkim dzieciom na świecie, ani że Jezus chodził po wodzie czy zamieniał wodę w wino (choć potrafię sobie wyobrazić, że wielu sekretnie marzy o takiej mocy). Oczywiście, są też drobne różnice: Mikołaj oferuje grzecznym dzieciom zabawki a niegrzecznym rózgę (w naszym kraju - w innych krajach dzieciom grozi dostanie bryłki węgla albo wywiezienie do Hiszpanii). Jezus oferuje grzecznym dzieciom życie wieczne a niegrzecznym płomienie piekielne. Różni się jednak tylko forma, bo jedno i drugie to przecież stary i dobrze znany system motywowania za pomocą kija i marchewki, występujący pod niezliczoną ilością postaci (marchewka w postaci siedemdziesięciu-iluś dziewic czekających w raju wydaje się robić ostatnio sporą karierę).Krytykę i protesty rodziców wywołały słowa proboszcza z Novary na północy Włoch, który w czasie mszy świętej powiedział dzieciom, że nie istnieje ani święty Mikołaj, ani czarownica Befana, przynosząca zgodnie z tradycją prezenty w uroczystość Trzech Króli. Miejscowy dwutygodnik, który o tym poinformował, przytacza wypowiedzi rodziców dzieci, twierdzących wręcz, że mają one z tego powodu "zmarnowane Święta".
Proboszcz parafii Świętego Serca Dino Bottino, cytowany przez lokalną prasę, wyjaśnił: "powiedziałem dzieciom, że święty Mikołaj to bajka i nie ma nic wspólnego z chrześcijańskim Bożym Narodzeniem".
- Powtórzę to jeszcze raz - dodał.
- Nie było moim zamiarem zranić kogokolwiek, ale ważne jest, by nauczyć się odróżnić rzeczywistość rodzącego się Jezusa od opowieści o świętym Mikołaju, bajki takiej samej, jak ta o Kopciuszku i Królewnie Śnieżce - podkreślił ksiądz.
Rozumiem czemu ksiądz powiedział to co powiedział. Święty Mikołaj to po prostu konkurencja, a wiadomo że z konkurencją się walczy (i to był nawet uczciwy chwyt). Mam tylko nadzieję, że ktoś (może rodzice, choć wątpię) uświadomi w miarę wcześnie tym dzieciakom, że wyczyny Jezusa to też wytwór ludzkiej fantazji i zdecydowanie nie należy podejmować ważnych decyzji dotyczący życia (swojego i innych) na podstawie jakichś bajek. Swoją drogą jest to doskonały przykład walki konkurencyjnych memów.