Ostatnio mieliśmy okazję usłyszeć o nagrodzie Templetona, a to za sprawą księdza Michała Hellera, pierwszego Polaka w historii, który został jej laureatem. Jest to nagroda pieniężna, przyznawana osobom, których badania łączą naukę z religią. Są to niemałe pieniądze - wysokość nagrody przewyższa nagrodę Nobla.
Portal Onet ogłosił wiadomość o uhonorowaniu ks. Hellera w artykule szumnie zatytułowanym "Cios dla ideologów ateizmu". Cytowane są słowa jednej z irlandzkich gazet: "Nagroda dla Hellera uwypukla znaczenie wspólnych zabiegów naukowców i teologów w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o początek i sens wszechświata. Dlatego nie spodoba się ideologom ateizmu takim jak prof. Richard Dawkins i akademikom myślącym tak jak on". Jak donosi Onet, rada miasta Tarnowa (miejsce urodzenia laureata) ma zamiar przyznać ks. Hellerowi honorowe obywatelstwo miasta: "W uzasadnieniu uchwały radni podkreślili wybitne zasługi ks. prof. Hellera »w aktywnym poszerzaniu horyzontów nauki w dziedzinach filozofii i teologii, niekwestionowane osiągnięcia w budowaniu relacji między naukami przyrodniczymi a chrześcijańską tradycją intelektualną; pracę na rzecz wzbogacenia światowego dorobku naukowego z zakresu fizyki, filozofii, kosmologii i teologii; systematyczne dążenie do odkrywania prawdy; postawę kreatywnego naukowca i refleksyjnego duszpasterza«".
Przyznam, że odczuwam sporą konsternację. Cała sprawa z pewnością by mnie rozśmieszyła, gdyby nie to, że ludzie piszą takie rzeczy na poważnie. Już samo twierdzenie, że "nagroda dla Hellera nie spodoba się ideologom ateizmu" jest bardzo mylące. Sugeruje ono, jakoby tegoroczna nagroda była czymś niezwykłym w porównaniu do wcześniejszych lat. Tak bynajmniej nie jest, a jej regularne przyznawanie nie jest żadnym ciosem dla "ideologów ateizmu". Prawda jest taka, że większość świata naukowego nie traktuje tej nagrody poważnie. Krąży powiedzenie, że jest ona przyznawana tym naukowcom, którzy zdecydują się powiedzieć coś dobrego o religii.
Śmieszne wydaje mi się mówienie o "budowaniu relacji między naukami przyrodniczymi a chrześcijańską tradycją intelektualną". Co to jest "chrześcijańska tradycja intelektualna"? Kilkaset lat życia w przekonaniu, że Słońce kręci się wokół Ziemi i prześladowanie tych, którzy twierdzili inaczej? A może uparte bronienie poglądu, że świat został stworzony w 7 dni? Biorąc pod uwagę fakt, że nauki przyrodnicze stoją w całkowitej sprzeczności z religią, to stworzenie pomiędzy nimi pomostu należy uznać za zajęcie niewykonalne. No bo jak można pogodzić ze sobą teorię ewolucji i mitologię biblijną?
Zastanawiam się też, jak można wzbogacać naukowy dorobek teologii? Teologia nie opiera się na żadnych faktach. Rozważania na temat relacji człowieka z istotą, której istnienie nie zostało w żaden sposób potwierdzone (nie ma nawet obiektywnych przesłanek, by podejrzewać, że taka istota w ogóle istnieje) uważam za bezsensowne. To trochę tak, jak by mówić o dorobku naukowym wróżenia z fusów. Można by w tym miejscu zarzucić, że o filozofii również można powiedzieć, że opiera się tylko i wyłącznie na jałowych rozważaniach i nie wnosi nic istotnego do naszego postrzegania świata. Trzeba jednak zauważyć, że filozofia połączona z psychologią, naukami społecznymi czy przyrodniczymi - a więc podparta faktami z innych dziedzin nauki - przyczynia się do budowania postępu i zwiększenia naszego zrozumienia świata. O filozofii w kontekście nauki będę jeszcze na blogu pisał.
Nie chcę zostać w tym momencie źle zrozumiany. Przyznam, że z braku czasu nie zapoznałem się jeszcze z żadną pracą ks. Hellera i nie chcę negować jego ewentualnych naukowych osiągnięć. Nie twierdzę bynajmniej, że osoba duchowna nie może mieć wkładu w rozwój nauki. Taki pogląd byłby niepoważny. Można zresztą wskazać wielu duchownych, którzy istotnie przyczynili się do rozwóju nauki (chociażby Mendel). Sprzeciwiam się jednak stanowczo próbie zrównywania teologii z prawdziwymi naukami takimi jak biologia, fizyka czy chemia.
Swoją drogą ciekawe co z podatkiem od nagrody, który wynosi 40% jej wysokości. Mógłby on zostać anulowany odpowiednim rozporządzeniem Ministra Finansów, jeśli uznałby on, że leży to w interesie społecznym. Za rządów PiSu sprawa byłaby przesądzona. Ciekawe co zrobi rząd Platformy.
@Kilkaset lat życia w przekonaniu, że Słońce kręci się wokół Ziemi i prześladowanie tych, którzy twierdzili inaczej?
OdpowiedzUsuńJa pierniczę... "Risercz" ziemkiewiczowski jako archetyp w zupełnie innym zakątku internetu.To jest tak żenujące, że aż przykre. Nawet ktoś mało ogarnięty by skumał spotkanie myśli chrześcijańskiej z Arystotelesem. Zaczął by się zastanawiać nad, bo ja wiem historią nauki. Od filozofii do nauki empirycznej. Skumał by pewne konflikty intelektualne w jej ramach. Ktoś niewybale bystry mógł by się zacząć popisywać i przy anegdocie o "udowadnianiu, o tym że słońce kręci się wokół ziemi" rzucił by coś, że zależy od Układ odniesienia. Ale to trzeba intelektualnie mieć coś do zaproponowania. Coś tam wiedzieć. Dramat. Racjoanlizm ala biurowa klasa średnia.