Jedną z moich pasji jest chodzenie po górach. Daje mi to możliwość odetchnięcia od zgiełku betonowej dżungli, w której na co dzień żyję, sprawdzenia swoich możliwości oraz bezpośredniego obcowania z dziką przyrodą. Ostatnio spędziłem kilka dni chodząc po Tatrach Wysokich oraz Zachodnich. Nie ukrywam, że tatrzańska przyroda wywiera na mnie bardzo duże wrażenie, dlatego też chciałbym podzielić się częścią materiału fotograficznego z wyjazdu. Przypominam tylko, że nie jestem ekspertem, i choć wszystkie poniższe gatunki starałem się zidentyfikować poprawnie, to mogłem się pomylić.
Kuklik górski (Geum montanum) na podejściu pod Szpiglasową Przełęcz od strony Doliny Pięciu Stawów Polskich i na zejściu z Rysów. Płatki kwiatu są żółte. Te fioletowe włoski to owocostan.
Zdjęcie tego nie oddaje, ale ta mrówka ma około 2cm długości. Prawdziwy gigant. Nie mam pojęcia jaki to gatunek. Zdjęcie zrobione pod szczytem Szpiglasowego Wierchu na wysokości ok. 2150m n.p.m.
A to Biegacz złocisty, chrząszcz z rodziny biegaczowatych. W trakcie całego wyjazdu spotkałem ich około 5.
Ta roślina bardzo mnie zainteresowała, kiedy ją zobaczyłem. To goryczka kropkowana (Gentiana punctata). Jej kwiaty mają kształt kielichów, nakrapianych od środka brązowymi plamkami. W każdym takim kielichu były muchy (widać na zdjęciach), chociaż zapylenie jest ponoć dokonywane przez trzmiele. Podobno jest to roślina pospolita w Tatrach, ale ja natknąłem się tylko raz na kilka osobników rosnących blisko siebie.
Hm... oset?
A to porosty. Tak, takie zwykłe naskalne porosty. Właściwie nie robiły na mnie żadnego szczególnego wrażenia, do momentu, kiedy nie uświadomiłem sobie, że porastają one większość skał tatrzańskich piargów. Dzięki nim kamieniste rumowiska zmieniają kolor na bladozielony.
Naparstnica zwyczajna. Dochodzi do 1,5m wysokości. Tą roślinę można spotkać nie tylko w górach, ale i na nizinach.
To jest Omieg kozłowiec. Rośnie go w Tatrach mnóstwo. Te zdjęcia zrobione zostały w trakcie schodzenia z Rysów. Łatwo pomylić go z Omiegiem górskim, czego mam nadzieję nie zrobiłem :)
Jak na mój gust, to jest orzechówka. Nad Morskim Okiem jest para tych ptaków. Przyzwyczaiły się do obecności ludzi, więc można je bez większych problemów obserwować.
Kosodrzewina - jeden z moich ulubionych elementów tatrzańskiego krajobrazu, a przy okazji bardzo dobre schronienie przed wiatrem.
Kozice na grzbiecie pomiędzy Kończystym Wierchem a Starorobociańskim Wierchem.
Dzwonek alpejski, w tle Wołowiec (po prawej) i słowackie Rohacze (te dwa ostre szczyty).
A tutaj dzwonek alpejski zapylany przez trzmiela. Miałem okazję przez kilka minut obserwować zapylanie kolejnych kwiatów na sąsiednich roślinach.
Rdest. Rośnie dosyć pospolicie.
Owocostan sasanki słowackiej. Trzeba przyznać, że ciekawy.
Zerwa kulista.
Rusałka pokrzywnik - strudzony wędrowiec odpoczywa na szczycie Wołowca (2064m). Wcześniej (i chwilę później) dzielnie walczył z porywistym wiatrem na wierzchołku góry.
To by było na tyle tej fotograficznej relacji. Mam nadzieję, że była to miła odmiana od dużej ilości tekstu. Osobom zainteresowanym tatrzańską przyrodą polecam kwartalnik "Tatry", w którym można znaleźć mnóstwo profesjonalnych artykułów na ten temat. Wkrótce wyruszam w kolejne góry, więc jest szansa, że uzbiera się kolejna porcja materiału przyrodniczego. Z powodu mojego wyjazdu i okresu wakacyjnego wpisy będą się automatycznie ukazywały nieco rzadziej niż do tej pory, bo co 4 dni. Obserwując ilość odwiedzin na blogu, doszedłem do wniosku, że sporo ludzi z powodu wyjazdów i tak nie śledzi tego co piszę na bieżąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz