30 lipca 2008

Początek Wszechświata

Jakiś czas temu postanowiłem sobie, że będę nadrabiał zaległości w dziedzinie astronomii i kosmologii. Uznałem, że będzie to świetna okazja do zapoznania się z nowymi autorami książek popularnonaukowych (i jednocześnie fizykami). Na pierwszy ogień poszedł Martin Rees, o którym pisałem jakiś czas temu. Kolejną moją lekturą była, znaleziona w antykwariacie, książka "Początek Wszechświata" Johna D. Barrowa. Chciałem poznać styl tego autora, ponieważ niedawno na rynku ukazała się "Księga nieskończoności" jego autorstwa i rozważałem jej zakup.

"Początek Wszechświata" został napisany w 1994 roku. Do polskich czytelników trafił w 1995 dzięki wydawnictwu CiS jako część serii Science Masters. Przyznam, że pewne obawy z mojej strony wzbudziło to, że książka została napisana kilkanaście lat temu. W przypadku dynamicznie rozwijającej się dziedziny, jaką jest astronomia, to spory okres czasu i miałem obawy, że będę czytał wiedzę już nieaktualną. Moje obawy częściowo się potwierdziły, np. w 1998 roku pomiary wykazały, że nasz Wszechświat nie tylko się rozszerza (co wiemy już od dłuzszego czasu), ale że to rozszerzanie przyspiesza (co było nieoczekiwane). Z oczywistych przyczyn to odkrycie nie mogło zostać uwzględnione w książce. Barrow omawia powstanie Wszechświata dosyć ogólnie (żeby nie powiedzieć ogólnikowo), bez zagłębiania się w szczegóły. Przyznam, że dla mnie książka była z tego powodu momentami niejasna. Prawdopodobnie, ze względu na niewielką objętość, autor po prostu zmuszony był rezygnować z bardziej przejrzystego omawiania niektórych zagadnień. Prezentowany jest krótki rys historyczny i przegląd różnych teorii. Duży plus dla autora za wyjaśnienie (choć bardzo skrótowe) na czym polegają teorie wielkiej unifikacji oraz teoria supersturn.

Gdybym miał porównać styl pisania pomiędzy Barrowem a wspomnianym wcześniej Rees'em, to ten drugi zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu. Nie polecam więc jakoś szczególnie tej książki. Lepiej sięgnąć po "Nasz kosmiczny dom", który omawia praktycznie te same zagadnienia w sposób bardziej przejrzysty, bardziej szczegółowy, aktualniejszy i przy użyciu o wiele lepszego stylu. No i o wiele łatwiej dostać go w księgarni, podczas gdy "Początek Wszechświata" jest do dostania tylko w antykwariatach.

2 komentarze:

  1. Nie należy także zapominać, że Barrow jest laureatem nagrody Templetona z 2006 roku,co rzuca nowe światło na jego twórczość pisarską.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że mi to umknęło, ale w przypadku "Początku Wszechświata" to i tak nie ma większego znaczenia - w tej książce nie widać żadnych zapędów w stronę religii, sił nadnaturalnych itd. Po ewentualną kolejną książkę Barrowa sięgnę więc bez obaw pod tym względem.

    OdpowiedzUsuń