Nigdy nie lubiłem filozofii. Zawsze kojarzyła mi się z niezrozumiałym bełkotem nie mającym solidnego oparcia w rzeczywistości. Miałem więc pewne opory podchodząc do lektury "Natury umysłów" Daniela C. Dennett'a. Przeważyły jednak pozytywne opinie o autorze, jako o osobie, która podchodzi do filozofii w sposób naukowy. Postanowiłem spróbować
Już na samym początku autor stwierdza, że filozofia lepiej sobie radzi ze stawianiem pytań niż odpowiedzi. Plus za szczerość. Pierwszy rozdział mnie zachwycił. Z kolejnymi było już różnie. O czym w ogóle autor pisze? Otóż książka koncentruje się - co nietrudno wydedukować z tytułu - na umysłach. Autor mówi jasno, że jego celem ma być postawienie dobrych pytań. Dennett wskazuje, którymi ścieżkami należy podążać, a którymi nie, w poszukiwaniu definicji umysłu. Czy meduza ma umysł? Albo jaszczurka? Albo pies? Czy gdzieś w ogóle przebiega linia podziału? I czy to są dobre pytania? To właśnie stanowi oś rozważań autora. Muszę przyznać, że choć momentami elementy formalne filozofii mnie nieco nudziły, to podążanie wzdłuż ścieżki ewolucji, od prostych struktur do coraz bardziej złożonych układów nerwowych, było ciekawe.
Wiele koncepcji naukowych budzi często odruchowy opór. Bardzo dobrym przykładem może być teoria ciążenia, zgodnie z którą kowadło i piórko puszczone w tej chwili z tej samej wysokości spadną jednocześnie na ziemię. Odruchowo nasz umysł się temu sprzeciwia, a to dlatego że zapominamy o istnieniu ośrodka, który stawia inny opór każdemu z tych ciał. Tak samo niektóre tezy stawiane przez Dennetta wzbudziły we mnie odruchowy opór. Bo jak tu pogodzić się z twierdzeniem, że nasz umysł nie jest ściśle związany z mózgiem, ale z całym ciałem? W sumie to ciężko mi się jednoznacznie ustosunkować do niektórych twierdzeń zawartych w książce. Nie interesuję się filozofią ani psychologią, musiałbym więc najpierw zdobyć jakieś solidne podstawy z tych dziedzin. Na szczęście Dennett przez dużą część czasu obraca się w kręgu biologii ewolucyjnej, w której mam rozeznanie. Na tej płaszczyźnie jego wywody wydają się być trafne, oczywiście po przezwyciężeniu odruchowego oporu umysłu. Podejrzewam więc, że w przyszłości jeszcze sięgnę po kolejną książkę tego autora.
Szkoda, że jak dotąd polskiego wydania nie doczekała się moim zdaniem najważniejsza książka Dennetta "Darwin's Dangerous Idea: Evolution and the Meanings of Life"
OdpowiedzUsuńPocieszeniem jest fakt, że PIW ma (jeśli nic się nie zmieniło) w zapowiedziach na ten rok "Breaking the Spell: Religion as a Natural Phenomenon".
OdpowiedzUsuńpremiera zapowiedziana na 28 sierpnia (na stronie PIW), ale pewnie tak jak w przypadku "Traktatu ateologicznego" Onfraya będzie opóźnienie
OdpowiedzUsuń